2 kwi 2009






Tym razem coś innego. Złamałam się, ale czarno-białą kliszę dostałam od Krzysia, nie wydałam na nią ani złotówki, więc zeby nie było, trzymam się swoich deklaracji (czasami). Chłopcy z labu zrobili mi niespodziankę skanując w zajebistej jakości za cenę standardu. Jakoś miło.
Wczorajszy akt czeka na autoryzację modelki. Możliwe, że te zdjęcia nigdy nie pojawią się na blogu, to dla mnie raczej nowa sytuacja. Muszę przestać być tak blogowo narwana i pogodzić się z szufladą.
Lańcuszkiem zajmę się jutro. Dzięki Ban.

Brak komentarzy: