16 sie 2010

Qpa

Siema. W duzym skrocie - pracy nie ma, przynajmniej nie dla nas, zabijamy sie z innymi polakami o stanowisko na tasmie przy ladowaniu pomidora do kanapek, przedwczoraj wszelako wzieli nas na jeden dzien do Wilkinsona, preznej i dumnej kompaniji brytyjskiej sprzedajcej miedzy innymi sekatory, kaktusy i patelnie, gdzie dali nam zadanie skladania kartonow na plasko i zbierania poniewierajacej sie po magazynie folii. Po czym powiedzieli dzieki i nara. Czulam, ze warto bylo studiowac dwa kierunki, zeby pozniej pizda z agenci patrzyla na mnie z wysokosci osmiotysiecznikow swojej pozycji nie mam dla was pracy goodbaaaaj! chuj mnie obchodzi ze sobie kupilyscie metalowe buty jak wam kazalam i nosicie zolte oczojebne kubraczki. Internetu w domu nie mamy, ziom od ktorego zdarzalo nam sie krasc sygnal raz na trzy dni, spienil sie i odlaczyl router, po czym pojechal wpizdu do polski kupowac szlugi na przemyt. Puscili nas na chwile na komputer w bibliotece, ale wlasnie wykorzysalysmy swoj limit internetu na rok i nie mozemy juz wracac, widze to w ich oczach. W domu co pachnie gnijacym gipsem mamy tylko laptopa i dwa dzialajce palniki, gramy w boinggersa i napierdalamy zupy z warzywami. Aha, z rozrywek mamy tez ciepla wode. Zycie jak kurwa w jaskini, bez telewizora, internetu, z sasiadami co od nich zionie na kilometr patologia i bije baba meza swego, a litwin drzwi obok gotuje zupe z trawy. Ja pierdole, nie poznaliscie jeszcze takiej nudy, zeby dwa razy golic ogolone juz nogi. Szlugi tanie ruskie elemy smakuja jak kadzidelka z sianem, piwo chociaz jest polskie, lech i okocim i tyskie i nawet warka, chodzimy spozywac na polane i patrzymy na labedzie, a z drugiej strony jeziora brytole maja disco. Nie wiem co to bedzie. Nocami cale w plucjach marzymy o pracy w kanapkach, chociaz zadna z nas nie umie juz wczesnie wstawac. Wujek, nie ma co zazdroscic. Zle jest.

10 sie 2010

2 sie 2010

Niebo nad Sainsburrym




































W Anglii pogoda pod zdechłym kundlem, z systemu chamskiej harówki przeszłyśmy w stan wstrzymania, bo skończyła się robota w Nexcie. Wynosimy się z jednej zapyziałej wiochy do drugiej, zapyziałej podwójnie i chyba przez resztę wakacji będziemy robić kanapki. Albo i nie. Cokolwiek będziemy robić na pewno nie będzie to ciekawe. Double Income No Kids.