10 wrz 2008

SPAIN# 11 [Barcelona]

Mercat de la Boqueria przy Rambli. W zeszlym roku chowalam sie tam przed ulewa. Zostala mi drzazga silnego estetycznego przezycia, wiec postanowilam wrocic. Niby tylko kolory, ale mozna oszalec. Market nastawiony jest raczej na turystow i daleko mu do polskiego targu smierdzacego kartoflem, marchewa i jablkami, gdzie unosi sie naskorek cebuli, a baba sprzedaje swieze mleko od krowy w butelkach po oranzadzie.












La Rambla - glowny deptak spacerowy miasta, rozpiety pomiedzy Placa de Catalunya a nadmorskim molem. Pelno tam turystow noszacych plecaki szelkami do tylu, zeby miec je na oku, bo jak wiadomo stolica Katalonii pelna jest zlodziei. Jesli sa turysci sa tez niezliczone stoiska z pamiatkami. I mimowie, najbarwniejsi jakich udalo mi sie spotkac. Jezdzac troche po Hiszpanii przekonalam sie, ze wiekszosc duzych i srednich miast ma swoje Ramble. Jak tlumaczyla Kaska, biegna one wzdluz dawnych koryt rzek. Jest w tym pewien symbolizm - Rambla to po prostu swoista miejska aorta.


Ktos postanowil przerobic pomnik. Moze to niegrzecznie zaklocac ciche, utulone w kamieniu sacrum pomnikowych postaci, ale ja sie usmialam. Co poradze. Od lewej: gej, sex symbol, na dole: come pollas, czyli w wolnym tlumaczeniu: je cipki...


Swoi w Barcelonie:



Typowo - waskie uliczki i skutery:


Rowery turystyczne - do wypozyczenia w jednym miejscu i zwrocenia w nastepnym. Dzieki temu rozwiazaniu w centrum widuje sie cale grupy zroweryzowanych turystow:


Pasaz Lluis Companys. Na jego poczatku - Arc de Triomf.


Stacja metra Liceu - albo zmienili design od zeszlego roku albo mam slaba pamiec do takich bajerow. W kazdym razie w porownaniu z trzema liniami metra w Pradze czy piecioma w Valencji na barcelonskiej sieci podziemnych torow moglby sie rozpiac naprawde ogromny pajak.

3 komentarze:

Mari Paz pisze...

i właśnie, pewnie nie byłaś na Fondo, na ostatniej stacji metra, i na ulicy Peru, na którą prowadziła taka stroma góra. bo to trochę takie zagłębie brudne meksykańkie, pewnie, po co miałabyś tam być.

maggot pisze...

nie, nie bylam. a sprzedają tam mleko w butelakach po oranżadzie i karaluchy w occie?

Mari Paz pisze...

można tak powiedzieć. nie było kolorowo. ale to ostatnia stacja metra,moim zdaniem to zobowiązuje.
naprawdę fajne masz te zdjęcia.