15 maj 2008

katalizator płynów ustrojowych

Codziennie około 11 po zaliczeniu serii porannych rytuałów i przeanalizowaniu swoich działań z poprzedniego wieczoru w skali obciachu (1-7, ale wyniki są sprawą osobistą), nachodzi mnie mglista konieczność zajrzenia na iwoda.pl. Na iwodzie spędzam inspirujace chwile przeglądając futurystyczne kabiny prysznicowe wygladajace jak wielkie czajniki mieszkalne, które posiadają po kilka dyskretnych dysz do masażu, panele kontrolne z wbudowanym radiem oraz mechanizmy ze sterylizatorem ozonowym wytwarzajace parę. Pomaga mi się to uspokoić w chwilach, kiedy przypominam sobie, jak bardzo zboczyłam z księżycowej drogi i że nieswiadomie wkroczyłam do ligi jowisza skuszona ofertą najtańszego tesco w galaktyce. Pozazdrościłam Elinor Carucci, nawet jesli w sposób dość oczywisty nalezy do epigonów Nan Goldin. Pozazdrosciłam Jago, gdy symbolicznym i dosłownym gestem zamanifestowała swój wstręt do papierosów wyrzucajac za okno paczke Moon Light z przeciągłym lwim okrzykiem. Pozazdrosciłam Petrze, bo nigdy nie nauczyła się jeździć na rowerze. Ale najbardziej zazdroszczę tym, którzy mają w łazience wielki bulgoczacy czajnik.

Brak komentarzy: