Ostatnie
kilka miesięcy było ubogie w zdjęcia z dwóch powodów. Po pierwsze padł mi mój
ukochany contax, którego nie mogę przeboleć, a po drugie pracowałam nad książką
foto. Marzenie o jej wydaniu w końcu niedługo się spełni, ale sama praca nad
książką to jest wielka niepewność, chaos, stres, wzloty i upadki, jedzenie
błota i chujowe sny. Nie wiem czy da się to na spokojnie pogodzić z robieniem
zdjęć, bo w pewnym momencie nie możesz już na nie patrzeć, a historia zazębia
sie i tworzy mocno przypadkiem, jak rano idziesz do kibla i przykleja ci się do
stopy jedno z dwustu zdjęć rozłożonych na podłodze w chaosie i przenosisz je w
inne miejsce i nagle znajdujesz mu idealną parę. To czasami jest tak oczywiste,
że potrzeba miesięcy gapienia się na wydruki, aż zaskoczy. To, co mam w tej
chwili złożone, to najlepsza rzecz, jaką w życiu zrobiłam. Dookoła mnie rodzi
się mnóstwo dzieci, a to będzie moje, ta nieszczęsna, spocona książka, efekt 10
lat pracy, rocznej emigracji zarobkowej i czterech miesięcy wątpliwości, które
myślałam że doprowadzą mnie do szału. I ogromnej, nieocenionej pomocy moich
przyjaciół. Wyczekujcie, będzie dobrze!
9 mar 2017
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
!
Thanks for sharing…
Thanks so much for sharing this awesome info! I am looking forward to seeing more posts by you! DOM ZA STARE
Thanks so much for sharing this awesome info! I am looking forward to seeing more posts by you! DOM ZA STARE
I am looking forward to seeing more posts by you! Thanks so much for sharing this awesome info! Restoran tavernetta
Prześlij komentarz