W końcu znalazłam to zdjęcie. Mój absolutny faworyt z wystawy Krajewskiej i Wieczorka "I just want to see the boy happy" w designie. Chodzi za mną od tygodni. Przy okazji - kroi się wystawa. Ale to w Gdańsku.
Moja magisterka przeobraża się powoli w gigantyczny projekt fotograficzny. Szykują się burzliwe dwa lata. Naprawdę wolalabym robić dyplom aparatem.
Zjechałam dzisiaj pół Wrocławia odbywając rowerową podróż sentymentalną. Później przyjechała Anka z materacem, na którym będę kimać ziomków z Australii, i skwitowała mnie cytatem z Dantego. Jestem na ostatniej prostej kryzysu i już dostaję światłem po oczach. W końcu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
zdecydowanie się zgadzam co do favoryta. :D
byłam już kilka razy na tej wystawie. ohy i ahy!
jak ci się podobało to koniecznie musisz zobaczyć foty ryana mcginleya. pozdro!
więc już się biorę za uzupełnianie braków. :D
liche to strasznie... zgłębiłabyś - podążając za moim przykładem - sztuke fekalną, a nie jakimiś pedziami co to zupa była za słona się zajmujesz :P
pozdro,
wujek j.
Ps - nie zgub tego czegoś, czym był materac przewiazany. To mój pasek bez którego mi gacie spadowywują.
to będą spadowywać, bo Jagoszkova zapodziała, ale jak ją znam to ma gdzieś w fałdach oponki.
do wieczora wujaszku
Prześlij komentarz