High life - lokalni (czy aby?) biznesmeni raczą się mineralku na jednym z leniwie sunących po Wełtawie statków. Rejsy turystyczne z kolei reklamowane są przez liczne grupki czarnych marynarzy w czerwonych berecikach i prawdziwych old-skulowych marynarskich mundurkach w nieśmiertelnej kolorystyce blue and white. Niestety ich zdjęć nie dołączę, bo raz pstryknęłam i oberwałam srogo jakimś afrykańskim narzeczem po niewyrobionym fotograficznym sumieniu. Najwidoczniej gruby był to nietakt.
Andel: jedna ze stacji metra oraz prężne centrum handlowe. Znajduje się tam także kino szczycące się aktywnym promowaniem ambitniejszych produkcji.
Strahov. Najlepszy widok na Pragę nocą, jaki do tej pory udało mi się znaleźć. Znajduje się tam stadion Strahov - architektoniczna pomyłka z czasów komunizmu, bezwstydny brzydal. Włamałyśmy się tam wczoraj z Jago tylko po to, żeby zgubić mapę i fajki. Na Strahovie mieści się również studencki campus i jeden z najważniejszych klubów z muzyką alternatywną na żywo - 007 Strahov - o najniższych sufitach, jakie można było wymyślić. W obrębie campusu wrażenie robią oświetlone nocą boiska do piłki nożnej i koszykówki - niech tylko kiedyś dorwę statyw...
1 komentarz:
widzę, że uskuteczniasz "zwiedzanie". ja natomiast utknęłam w pub'ie - niestety pracując nieustannie..
Prześlij komentarz