11 kwi 2008

Let's get decadent!

Ask not what your rest home can do for you. Ask what you can do for your rest home.

Z cyklu guilty pleasures: bezbolesna, hedonistyczna projekcja Bubby Ho-Teppa. Bruce Campbell i Ossie Davis jako Elvis i JFK dozywający swych dni w domu starców w lekkim przemieszaniu zmysłów i powykręcaniu ciał, napotykają ewidentne dowody obecności egipskiej mumii w przybytku ich starości. Mumia pożera dusze ich współtowarzyszy, wydala je w publicznym kiblu bazgrząc przy tym egipskie grafiti na ścianach ("Pharoah gobbles donkey goobers", "Cleopatra does the nasty"), nasyła złowrogie przerosniete robale, z którymi niezłomny Bruce/Elvis walczy blaszanym nocnikiem oraz, ewidentnie, czyha na życie naszych bohaterów. JFK, przekonany o istnieniu rządowego spisku zmierzającego do jego ostatecznego unicestwienia, wspomaga się dość solidną teorią w umotywowaniu swej tożsamosci. Warto nadmienić, że jest raczej czarny niż biały, więc wiara jego opiera się na fundamentalnej pewności, że dla kamuflażu zmieniono mu kolor skóry: That's how clever they are! Nie wdając się nazbyt w zawiłości fabuły, której lajtmotivem jest mimo wszystko leżakujący Elvis w różnym stadium wewnetrznego monologu, Bubba Ho-Tepp daje radę. Od czasu trylogii Evil Dead absurd w obrębie gatunku nie wspiął się wyżej niż na trzy stopnie w skali Raimiego. I oto w jego imieniu JFK i Elvis ruszają na ostateczną bitwę, jeden na brzęczącym elektrycznym wózku inwalidzkim, drugi wsparty o metalowy chodzik, z muzyką niedoszłej chwały i bezcennego bohaterstwa w tle, uzbrojeni w benzynę i zapalniczkę - Na mumię! Na mumię! Hej! Jak się owa bitwa kończy nie zdradzę, jakkolwiek film z czystym sumieniem polecam jako prawdziwą nutellę gatunku.

Z prozy życia - warto się czasami przejść po nowobogackiej dzielnicy nocą, nigdy nie wiadomo, co ludzie na śmietnik wyrzucą. Przedwczoraj wróciłam bowiem z rakietą tenisową Pumy i chociaż w drodze powrotnej gubiłam ją jeszcze ze trzy razy i potykałam się o nią w grupowej wycieczce na szczyt schodow przeciwpożarowych, leży dziś wiernie u stóp mojego łóżka, wyszorowana i otoczona bezinteresowną miłością. Gdyby mi przyszło walczyć z mumią nie zawaham się jej uzyć.

Brak komentarzy: