19 paź 2008

Syrop klonowy uderza do głowy

Kolejny atak kłaczka. Kiedy przestanie?!! Nie pal nie pal, szepczą głosy zza zasłonki. Materializują się wszelkie kurze i beże. Mam niepalenie w definicji, co za debil mógłby się uzaleznić od matki boskiej i aniołów?! Tych z samego serca kanalizacji. Niedozywionych szczurów i szeleszczacych papierków ujetych w formy swięte, świetlne.
Net mi się zjebał. Nie zebym w ogóle miała, ale miewam. Okazjonalnie. Ten wpis przejdzie z 30 prób, zanim go opublikuję. Jeśli. O dodawaniu zdjęc nie ma mowy. Doświadczam komunistycznego syndromu kolejkowego w czystej postaci. Wkurwiam się w oparach bezsilności. nie poetycko, choć błękitne mam usta.
W każdym razie wczoraj wieczór u Magdy. Jej kot, dziecię ulicy i szlachetnego rodzica (matki czy ojca, teraz to już jeden pies) sika do kwiatkow doniczkowych. Robi to głośno i bezwstydnie. Gardzi zwirkiem. Gardzi konwencjami. Nazywa się Fisia, w kręgach rodzinnych znana również jako Szczoszek. Odor kociego moczu u Magdy w mieszkaniu jest taki rozczulający. Rozżulający. Love it.
Jutro futureshorts w Mleczarni. 19:00, 10 złotych wjazd, będzie cool, będzie czad.

1 komentarz:

gosia andrzejewicz pisze...

Jak smiesz zdradzac moje sekrety domowe?! Rodzinne?!