9 wrz 2008

SPAIN# 5 [Santiago]

Miasto konsekwentnie utrzymuje sie w odcieniu szarosci kamienia, z ktorego zbudowane sa budynki starej czesci. Zawalone turystami. Raj dla heraldystow. Na ulicach co jakis czas widac strudzonych pielgrzymow o czerwonych twarzach i napuchnietych lydkach, ktorzy podpierajac sie sekatym kijem zmierzaja ku katedrze. Sama katedra wielkiego wraznie nie robi. Z zewnatrz troche eklektyczna, w srodku skromna. Moze dlatego, ze wczesniej napatrzylam sie na zlote oltarze i barwne rzezby katedry w Ourense. Kto by sie spodziewal, ze bede lazic po katedrach i kosciolach... Co do pielgrzymow odebrano im praktycznie cala intymnosc modlitwy i pokuty - ci, ktorzy faktycznie doczlapali do Santiago w rzemykowych sandalach i grubych skarpertach modla sie w katedrze w specjalnym pomieszczeniu odizolowanym szklanymi drzwiami, na ktorych wisi kartka "Do not take photos". Troche jak pielgrzymowe zoo mi to wygladalo, bo gdy zdejmuja z siebie ciezar podrozy niemal natychmast zastepuje go waga kilkunastu ciekawskich spojrzen.

Brak komentarzy: